Mamy początek grudnia, temperatury coraz niższe, tu i ówdzie przyprószy śniegiem. Jak co roku o tej porze wiele osób zadaje sobie pytania: dokarmiać ptaki, czy nie? A jeśli dokarmiać, to czym? Spróbujemy tu na nie odpowiedzieć.
Przeciwników dokarmiania ptaków jest bodaj tylu, co zwolenników. Ci pierwsi podnoszą argumenty, że ptaki doskonale radziły sobie zanim człowiek zaczął im pomagać, a ich gromadzenie się przy karmnikach może sprzyjać rozprzestrzenianiu się chorób i infekcji. Dokarmianie ma również zaburzać sezonowe wędrówki ptaków oraz naturalną selekcję (nawet osobniki gorzej dostosowane są w stanie przetrwać zimę). Dodatkowo polujące na ptaki drapieżniki, takie jak krogulce czy koty, w karmnikach mają jedzonko niejako zaserwowane na tacy.
Jest w tym sporo prawdy. Należy jednak pamiętać o kilku sprawach. Po pierwsze w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat krajobraz wokół z nas drastycznie się zmienił – a raczej to my go zmieniliśmy. Pozbyliśmy się starych, dziuplastych, próchniejących drzew, nisko kosimy trawy, osuszamy tereny podmokłe i śródpolne oczka wodne, betonujemy i zabudowujemy. Nawet nasze ogrody nie są już takie, jak kiedyś. Morze kwitnących kwiatów, owocowych drzew i krzewów zamieniliśmy na nisko skoszone trawniki otoczone żywopłotem z iglaków. Wraz z tym wszystkim znika baza pokarmowa ptaków. A żeby przetrwać mroźne dni, muszą one jeść naprawdę dużo. Przykładowo maleńka modraszka musi zjadać od ¼ do 1/3 tego, ile sama waży. Rozprzestrzenianie się chorób możemy ograniczyć dbając o czystość naszego karmnika. Z resztą – zimą ptaki w naturalny sposób gromadzą się w większe stada, a silniejsze, lepiej odżywione, łatwiej poradzą sobie z infekcjami. Jeśli zaś chodzi o wędrówki – ptaki muszą się tu zmierzyć przede wszystkim z ogromnymi zmianami wywołanymi narastającym kryzysem klimatycznym, w porównaniu z którymi dokarmianie ma bardzo ograniczony wpływ. Istotne jest to, by ptaki były przy karmniku bezpieczne. I tu wielokrotnie powtarzany apel do właścicieli kotów: nie wypuszczajmy ich na zewnątrz! To one, niestety, sieją największe spustoszenie przy karmnikach.
Naturalnie kluczowe znaczenie ma to, czym dokarmiamy.
Uniwersalnym pokarmem są nasiona słonecznika – zwłaszcza łuskane. Ten wysokokaloryczny pokarm chętnie zjedzą nawet ptaki, które na co dzień preferują białko zwierzęce. Żeby do naszego karmnika zwabić jak najwięcej ziarnojadów, można również sypać pszenicę, jęczmień, proso i żyto. Nie pogardzą nimi hałaśliwe wróble i mazurki, gile z czerwoną piersią, przybrane w gustowne niebieskości i brązy grubodzioby, jery, trznadle czy dzwońce. Ptaki chętnie pożywią się również podgotowaną kukurydzą, grochem, soczewicą i ciecierzycą.
Wiele gatunków skusi się na rozłupane jabłko lub gruszkę, kawałek pomarańczy, winogrona, różnego rodzaju suszone jagody, nawet rodzynki. Te ostatnie lepiej wcześniej namoczyć; ułatwi to ich trawienie. Z tego owocowego bogactwa na pewno ucieszą się kosy, śpiewaki, kwiczoły i rudziki.
Również orzechy mają spore powodzenie wśród ptaków, trzeba tylko pamiętać, żeby je rozdrobnić. Jeśli chcemy dokarmiać ptaki wodne, takie jak kaczki, łabędzie czy łyski, możemy im ugotować (bez soli!) i pokroić na kawałki różne warzywa: ziemniaki, buraki, seler, marchew czy korzeń pietruszki.
Możemy również powiesić na sznurku kawałek słoniny, chudego boczku lub mięsa dla sikor, kowalików i dzięciołów. Można też zatykać kawałki mielonego mięsa wśród kory – skorzystają z tego pełzacze i raniuszki.
I jeszcze jedna ważna sprawa – nie dokarmiajmy ptaków chlebem! W małych ilościach może im nie zaszkodzi, ale nie powinny się nim zajadać. Nie wykładajmy starego i zepsutego jedzenia oraz posolonego i mocno przetworzonego.
Jeśli zdecydujemy się dokarmiać ptaki, powinniśmy zacząć już jesienią, najlepiej w listopadzie – będą miały czas przyzwyczaić się do nowego źródła pokarmu przed zimowymi mrozami. A skoro już zaczniemy dokarmiać, róbmy to regularnie aż do wiosny. Jeśli nie mamy pewności, czy uda nam się systematycznie dostarczać ptakom jedzenia, lepiej nawet nie zaczynać.
A czym się kierować wybierając miejsce dla naszego karmnika? Dobrze, by był do niego łatwy dostęp, zarówno dla ptaków, jak i dla nas. Powinien być również, w miarę możliwości, osłonięty od wiatru i opadów atmosferycznych – w taki jednak sposób, by nie ułatwiać podkradnięcia się drapieżnikom.
No i jeszcze jedna ważna kwestia –musimy dbać o czystość karmnika, co jakiś czas go sprzątać i myć.
A potem pozostaje już obserwować kolorowych pierzastych gości i cieszyć się ich towarzystwem!
tekst: Katarzyna Śnigórska