Zdumiewające jest, jak wielki ślad pozostawiają po sobie jednostki wybitne. Takim człowiekiem z pewnością był Adam hrabia Stadnicki. Społecznik, patriota, organizator, gospodarz, poseł na Sejm, wielki orędownik ochrony przyrody. Niemal każdy zakątek Sądecczyzny nosi ślad działalności tego niezwykłego człowieka.
Adam hrabia Stadnicki zmarł podczas stanu wojennego w 1982 r, przeżywszy 100 lat. Zakończył studia (leśnictwo w Monachium oraz rolnictwo i ekonomię w Heidelbergu) jeszcze za panowania Cesarza Franciszka Józefa, w 1904 roku. Te 100 lat to kilka dziejowych epok, a w każdej z nich hrabia dał się poznać jako człowiek wielkiego formatu.
Hrabia Adam Stadnicki był arystokratą w pełnym znaczeniu tego słowa. Był potomkiem największych rodów Rzeczypospolitej Stadnickich i Sapiehów, związany więzami rodzinnymi z Czartoryskimi, Woronieckimi, Sanguszkami i Lubomirskimi. W bardzo młodym wieku odziedziczył rozległe majątki ziemskie. Był spadkobiercą połowy dóbr ziemskich Mniszchów na Morawach, majątku Nawojowa, Brzezna, Wola Brzeźnicka, Poręba Mała (pow. sądecki), Wysokie (pow. limanowski) i Pustowola (pow. jasielski). W 1911 odziedziczył drugą część dóbr morawskich wraz z zamkiem we Vranovie, który stał się obok Nawojowej główną siedzibą rodziny.
Wobec tak ogromnego majątku i pozycji w świecie; zadziwia niezwykła aktywność, tolerancja, pracowitość i wyczulenie na problemy społeczne i ekonomiczne lokalnej ludności. Swoiste poczucie odpowiedzialności za przyszłość Polski i bliźnich, przebija z czynów i pracy Adama Stadnickiego.
W pamięci mieszkańców Sądecczyzny, a zwłaszcza Nawojowej i okolic, hrabia zapisał się jako dobry gospodarz. Arystokrata, który dbał o społeczeństwo, z którym miejscowy lud mógł się porozumieć i wejść w dialog i współpracę. Adam hrabia Stadnicki wspierał budowę kościoła w Łabowej. Był fundatorem i kolektorem kościołów w Nawojowej, Barcicach, Rytrze, Szczawnicy i Starym Sączu. W Łabowej utworzył czytelnię i dał siedzibę ochotniczej straży pożarnej. Wspierał pogorzelców i ludzi w kryzysie. Pomagał organizować polskie szkolnictwo na tym terenie. Korzystne warunki zatrudnienia i pracy, przyciągały do gospodarstw Stadnickich licznych i oddanych pracowników. Pomimo swojego przywiązania do kościoła katolickiego, utrzymywał dobre stosunki z duchowieństwem grekokatolickim, a prawosławni Łemkowie mogli liczyć u niego, na uczciwe traktowanie jako pracownicy na różnych stanowiskach.
W swojej działalności politycznej i gospodarczej, cechowało go poczucie godności, uczciwość, patriotyzm i rozmach prawdziwego arystokraty. W każdym swoim działaniu kierował się rozsądkiem, poczuciem honoru i interesu publicznego.
Adam Stadnicki prowadził bardzo czynne życie społeczne. Był posłem do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w kadencji 1928-1930. Był działaczem licznych lokalnych, krajowych i międzynarodowych organizacji i stowarzyszeń, gdzie piastował najbardziej eksponowane, odpowiedzialne i czasochłonne funkcje.
Jego działalność, podsumuje chyba najlepiej, tak bardzo aktualny do dzisiaj, cytat z jego przemówienia:
„Jako Polak uznaję tylko jedną partię: Polskę. Uważam podział społeczeństwa polskiego na zwalczające i nienawidzące się stronnictwa, czy partie, za klęskę i nieszczęście, a nawet zbrodnię wobec Boga i Ojczyzny, sprzeciwia się bowiem nie tylko przykazaniu o miłości bliźniego, osłabia Polskę. Gdyby dawniej zamiast partyjnictwa i prywaty, a obecnie zamiast partyjnictwa i paskarstwa było więcej zgody, miłości ojczyzny i pracy konstruktywnej, sumiennej, więcej bezinteresowności, to Polska nie byłaby upadła, a dziś byłoby wszystkim w niej lepiej. Wszystko co nas dzieli osłabia, a przez to gubi nas.”
Pasją życia Hrabiego Adama Stadnickiego były lasy. Kierując się tym sentymentem, zdecydował się ukierunkować działalność swojego majątku na produkcję drzewną. W przeciwieństwie do większości właścicieli ziemskich, rezygnował z wielkich areałów uprawnych skupując lasy. Twierdził, że racjonalna i dochodowa gospodarka leśna, wymaga dużych obszarów, odpowiednio skomasowanych i planowo zarządzanych.
Niestety ówczesna gospodarka leśna tych terenów opierała się na przestarzałej wiedzy i wytycznych, wielokrotnie nieadekwatnych do warunków terenowych. Najczęściej sprowadzała się do tzw „czystych zrębów”, rabunkowej wycinki i sprzedaży po niskich cenach nieprzetworzonego surowca.
Hrabia Adam był absolwentem najnowocześniejszych uczelni ekonomicznych i rolniczych. Z powodzeniem wdrażał najnowsze doświadczenia francuskie, angielskie i niemieckie, dotyczące zarządzania lasem. Doświadczenie zdobywał podczas pracy w dobrach Władysława Zamoyskiego i Kazimierza Lubomirskiego. Gospodarował, opierając się na nowoczesnych wyliczeniach, tak, aby wycinka nie dewastowała środowiska naturalnego. Założył nowoczesne tartaki w Rytrze i Nawojowej oraz stolarnię, dzięki czemu produkty lasów, przetworzone w obrobione bale, deski i tak zwaną galanterię drzewną (parkiety, okna, meble), dawały większy przychód, a przez to lepszy zarobek właścicielowi i pracownikom. Prowadząc tę intensywną gospodarkę leśną miał jednak Stadnicki na uwadze stałą odnowę lasu. Rozwijał nasiennictwo i produkcję młodych drzewek. Sadzonki wykorzystywał nie tylko na swoich obszarach, ale dostarczał je bezpłatnie ludności z okolicznych, a nawet dalszych terenów, celem zagęszczenia drzewostanu.
Hrabia położył olbrzymie zasługi w dziedzinie ochrony przyrody. Dostrzegał olbrzymie znaczenie lasów w ekosystemie. Obawiał się ich dewastacji poprzez zaniedbania, a przede wszystkim rabunkową gospodarkę . Aby dać dobry przykład i ocalić najcenniejsze drzewostany założył rezerwaty Łabowiec, Barnowiec, Uhryń i Baniska. Po II wojnie światowej krótko pracował w Państwowej Radzie Ochrony Przyrody, jako zarządca rezerwatu im. Władysława Orkana w Gorcach. Pojawiały się również liczne publikacje jego autorstwa, dotyczące gospodarki leśnej i ochronie przyrody. Ostatnio ( 2016 ) została wydana przez Uniwersytet Rolniczy w Krakowie praca „Las. Uwagi o lasach i gospodarstwie leśnym dla leśników i miłośników lasu skreślone w latach 1945/46”
Jak sam mówił w „Wspomnieniach” – wspaniałej autobiografii, spisanej na „wygnaniu” w Osoli pod Wrocławiem w 1955r :
„Jazdy do lasów, przeważnie konno, i chodzenie po nich stanowiło dla mnie rewelację. Odkrywałem wspaniałe drzewostany, w znacznej części pierwotne, nietykane ręką ludzką o kilkusetletnich jodłach, bukach i świerkach. Zamiłowanie do lasów, a zwłaszcza do tych lasów miałem we krwi, z tradycji, a po części wskutek wspaniałych wykładów prof. Mayra z Monachium, jeszcze się we mnie spotęgowało tak, że przebywanie w nich, wzorowe zagospodarowanie, przy zachowaniu niektórych obiektów dla potomności, jako pomników przyrody „rezerwatów”, było dla mnie największą rozkoszą.”
Osobowość hrabiego dobrze charakteryzuje jego postawa podczas pierwszej wojny światowej. Niechętny służbie wojskowej, wymyślił sposób honorowy i pożyteczny jak jej uniknąć. Wstąpił do Zakonu Maltańskiego i został zastępcą komendanta pociągu maltańskiego. Były to pociągi szpitalne, zapewniające opiekę medyczną na wszystkich frontach wojny.
Jak sam napisał we wspomnieniach:
„Zamiast mordować współbraci, Polacy byli bowiem we wszystkich armiach, albo dostać samemu kulę, wolałem uczestniczyć w tej służbie przynoszącej bądź co bądź – zamiast śmierci, ulgę w cierpieniach setkom tysięcy ludzi. Tymi pociągami maltańskimi jeździłem przez dwa lata na wszystkie fronty, od Brodów, Maniewicz, Czerniowiec po Mattarello, Trydent, Pergine, Nabresinę, jednym słowem po całej ówczesnej monarchii,..”
Wielki rozdział w życiu hrabiego jest związany ze Szczawnicą. W latach 1907-1909 nabył lasy i dobra szczawnickie wraz z uzdrowiskiem Szczawnica. Kurort przejął w stanie fatalnym, od Krakowskiej Akademii Umiejętności, kierując się bardziej interesem publicznym niż swoim własnym. Nie chciał bowiem, żeby uzdrowisko trafiło w „obce ręce”. Nabył wyeksploatowane i zaniedbane budynki, przestarzałe urządzenia lecznicze. Wielka konkurencja w postaci nowych uzdrowisk w Krynicy, Żegiestowie i innych, również powodowała zmniejszenie liczby kuracjuszy. Szczawnica przestała być modna wśród „dobrego towarzystwa”, co oczywiście odbiło się na dochodach i popularności uzdrowiska. Hrabia Stadnicki, przez wiele lat inwestował ogromne sumy w unowocześnienie, renowację i rozbudowę kurortu, który do dziś nosi liczne ślady jego działalności. W 1936 roku powstało „Inhalatorium”. Był to jeden z najbardziej nowatorskich budynków uzdrowiskowych w kraju i na świecie. Najnowocześniejsze w Europie urządzenia inhalatorium z komorami pneumatycznymi, zainstalowane z polecenia hrabiego, jeszcze niedawno były w eksploatacji. Adam Stadnicki przeprowadził Szczawnicę przez pierwszą wojnę światową, okres Wielkiego Kryzysu oraz ciężkie lata Drugiej Wojny Światowej. W latach 1945-1948 władze Polski Ludowej odebrały Stadnickim Uzdrowisko Szczawnica, razem z Nawojową i innymi majątkami, jednocześnie wspierając plotki i oszczerstwa szkalujące dobre imię Hrabiego jako zarządcę uzdrowiska. Stąd wziął się mit, o ogromnych dochodach, jakie rodzina Stadnickich czerpała ze Szczawnicy, jednocześnie doprowadzając uzdrowisko do upadku, przez zaniedbania i brak inwestycji.
W chwili obecnej uzdrowisko Szczawnica, powróciło do spadkobierców hrabiego.
Po zakończeniu drugiej wojny światowej Hrabia znalazł, na pewien czas, zatrudnienie w Państwowej Radzie Ochrony Przyrody – opiekował się rezerwatem przyrody w Gorcach. W zamian za skromną rentę, ustrój komunistyczny odebrał Stadnickim 8900 hektarów lasów z trzema tartakami, 22 gajówkami, dwoma nadleśnictwami i całym szeregiem budynków administracyjnych, ziemi uprawnej, hamerni, nie licząc zamku w Nawojowej, uzdrowiska Szczawnica oraz dóbr na Morawach, zamku we Frainie (Vranovie) i innych licznych nieruchomości.
Po upaństwowieniu majątku przez władze komunistyczne, hrabia otrzymał zakaz osiedlenia się w ziemi sądeckiej. Adam Stadnicki zamieszkał w Osoli koło Obornik Śląskich i na prośbę władz był doradcą gospodarki leśnej w województwie wrocławskim.
Ten szlachetny człowiek, niezwykle aktywny i zaangażowany, kierujący się uczciwością i szeroko pojętym dobrem bliźnich, swoją miłość do gór i lasów, podsumował w ostatnich latach życia :
„Nadziei powrotu do tego umiłowanego gniazda, do tego domu rodzinnego, do umiłowanego warsztatu pracy, do tych lasów i gór przepięknych, nie mam, oby ich tylko nie zniszczono i oby nie przekręcano kłamliwie wyników naszej pracy i zamierzeń. Wyrzekając się dochodów, nawet godziwych, pchało się wszystko w inwestycje, we wkłady i komasacje, by ludziom dawać pracę i zarobek, a nędzne produkty naszych lasów, liche buki i jodły, bo co lepsze rosło dalej, przerabiać na towar eksportowy, dający korzyść i państwu i robotnikom, a majątek, lasy, zostawić w stanie pięknym, wzorowym, to było myślą przewodnią, to było celem życia.”
Tekst: M. Majewski
Bibliografia:
- „Nad Popradem” Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego
- „Wspomnienia” Adam Stadnicki
- „Sądecka prapuszcza lasy Adama Hrabiego Stadnickiego” Adam Schwarz-Czarnowski
- „Adam hrabia Stadnicki (1882-1982)” Łukasz Połomski (www.twojsacz.pl)
- „Rodzina Stadnickich” Anna Bomba i Małgorzata Kossakowska (www.nawojowa.pl)
- „Wyzwania gospodarki leśnej na terenie RDLP w Krakowie na początku XXI wieku” Monografia pod redakcją Leona Jagody, Andrzeja Jaworskiego i Stanisława Małka