Ostatnim bohaterem naszej podszytowej opowieści jest głóg jednoszyjkowy.
Jak myślicie dlaczego nazywa się jednoszyjkowy? Pierwsze co nasuwa się na myśl, to to, że ma jedną szyjkę. I to jest dobre rozumowanie! Tylko gdzie ma tę szyjkę? Żeby ją zobaczyć trzeba się przyjrzeć kwiatom głogu. Jak większość gatunków, o których pisałam już wcześniej w naszej opowieści, głóg ma również kwiaty koloru białego. A jak dobrze się im przyjrzymy, to w środku każdego kwiatuszka, pomiędzy płatkami możemy zauważyć zielonkawy pojedynczy słupek. Jeżeli natomiast spotkamy głóg, który zamiast pojedynczego słupka będzie miał słupek podwójny, to znaczy że jest to głóg dwuszyjkowy, czyli inny gatunek, krewniak naszego bohatera. Kwiatów głogu należy wypatrywać w maju, bo właśnie wtedy głóg zakwita.
Teraz parę słów o liściach. A te są wyjątkowo misternie „wykonane”, są niewielkie, głęboko wcięte w kilku miejscach i wyglądają jak małe łapki. Ale jeszcze bardziej urokliwe są dojrzałe, czerwone owoce głogu, które wyglądają jak malutkie rajskie jabłuszka i są smakołykiem wielu gatunków ptaków. Głóg owocuje bardzo obficie, dlatego mnóstwo ptaków uwija się pomiędzy jego gałęziami, a część z nich nie tylko w poszukiwaniu pożywienia. Niektóre ptaki traktują głóg nie tylko jako stołówkę ale również jako dom. Gęste gałęzie krzewu oraz ogromne bogactwo liści zapewnia im doskonałe, bezpieczne schronienie przed drapieżnikami poprzez „kolczaste zasieki”, czyli wyrastające na gałęziach ostre ciernie, które mogą boleśnie poranić.
Na koniec jeszcze ta sama informacja, co w przypadku innych opisanych wcześniej gatunków, czyli gdzie możemy spotkać głóg jednoszyjkowy. I tu zachodzi pewna odmiana, gdyż głóg nie potrzebuje dużej ilości wody i wilgotnych miejsc, tylko wręcz przeciwnie, lubi słońce i żyzne gleby. Zatem szukajmy go tam gdzie promieni słonecznych jest pod dostatkiem, np. na obrzeżach lasów czy w zaroślach śródpolnych.
Tekst i zdjęcia: Iwona Szczygieł