W dzisiejszym odcinku podszytowych opowieści opowiemy sobie o kolejnym gatunku rosnącym w podszycie, a będzie nim czeremcha zwyczajna, zwana smrodynią.
Pewnie nie wszyscy wiedzą, a może nawet więcej ludzi nie wie niż wie, dlaczego czeremcha nazywana jest czasem taką niezbyt ładną nazwą: SMRODYNIA. Otóż nie bez powodu przylgnęło do niej to ludowe określenie. Spróbujcie osobiście się o tym przekonać pocierając korę czeremchy lub rozcierając w palcach jej liście. Poczujecie wtedy specyficzną i niezbyt przyjemną woń.
Ponieważ w tym roku wiosna przyszła wyjątkowo późno, to niektóre gatunki roślin zakwitły z małym opóźnieniem, zwłaszcza u nas w górach i tak też było z czeremchą. Ale kiedy już nastały słoneczne dni to czeremcha szybciutko rozwinęła w pełni swoje kwiaty. I jak zwykle o tej porze, czyli w maju jest już cała w bieli, jak panna młoda :). Jej białe, drobne kwiaty zebrane są długie grona, niczym kiście winogron (kolejne moje skojarzenie:)) i wydzielają bardzo intensywny i przyjemny zapach, w odróżnieniu od kory i liści. Wydzielają również mnóstwo nektaru, który wabi ogromne ilości pszczół.
Liście rośliny są niezbyt duże i swoim kształtem przypominają elipsę. Natomiast owoce czeremchy wyglądają trochę jak owoce porzeczki czerwonej. Są to drobne koraliki, które zwisają z gałęzi na długich szypułkach. Dojrzewają pod koniec lipca zmieniając kolor z czerwonego na czarny. Jesienią zamiast pszczół czeremchę odwiedzają ptaki, ponieważ jej owoce to ptasi przysmak. Ptaki są również wielkimi dobroczyńcami tego krzewu, ponieważ przyczyniają się w ten sposób do rozsiewania nasion, z czego oczywiście nie zdają sobie sprawy.
A gdzie rośnie czeremcha?
Tam gdzie jest woda, bo czeremcha lubi wodę. Rośnie zatem w pobliżu cieków wodnych i w wilgotnych lasach, czyli tam gdzie wody jest pod dostatkiem.
Tekst i zdjęcia: Iwona Szczygieł