Tej „Cruelli” z dużego i małego ekranu nie trzeba przedstawiać! Zdecydowanie wszyscy znają tę ekstrawagancką antagonistkę z filmu Walta Disneya „101 dalmatyńczyków”!, jej biało-czarne włosy, pretensjonalność oraz obsesję na punkcie swojego imienia i miłość do czarno-białego futra, z którym nigdy się nie rozstawała. To przecież jedna z kultowych postaci filmów tego amerykańskiego producenta filmowego. Cruella, to bezwzględnie czarny charakter, a jednak mimo wszystko dający się lubić.
Ale czy również nie trzeba przedstawiać tej „leśnej cruelli”, na którą ostatnio natknęłam się w popradzkich lasach?
Czy ktoś z Was zna tego grzyba? Jak on się nazywa? Czy również jest czarnym charakterem wśród grzybowego bractwa?
Co roku, od dzieciństwa przemierzam jesienne lasy w poszukiwaniu grzybów, ale pierwszy raz spotkałam TAKIEGO grzyba jak widzicie na zdjęciach. A tak zgodnie z prawdą, to nie ja go znalazłam tylko Travis (nasz pies). Wełnisty kapelusz wyglądał trochę tak, jakby był pokryty łuskami i na pierwszy rzut oka przypominał szyszkę. A chociaż dosyć dobrze znam się na grzybach, to niestety tego nie znałam. Długo szukałam go po różnych atlasach i forach internetowych. Pytałam znajomych grzybiarzy i leśników, aż wreszcie padł werdykt: SZYSZKOWIEC ŁUSKOWATY! I chyba by się zgadzało :). Przypomina szyszkę, to i nazwę ma podobną :). Ja go nazwałam cruellą, ale inni nazywają go też leśnym dziadem ( i też coś w tym jest :)).
Jest to bardzo charakterystyczny i rzadki grzyb, z rodziny borowikowatych (też ma hymenofor rurkowaty). Napisałam hymenofor, ale czy wszyscy wiedzą co to jest? Grzybiarze na pewno, przyrodnicy pewnie też, ale może są wśród Was i tacy, którzy mimo, że w szkole uczyli się o grzybach, to akurat to na tej lekcji byli nieobecni J i nie znają tej nazwy. A hymenofor, to po prostu spód kapelusza grzyba, który jest albo rurkowaty jak u borowików i również u szyszkowca, albo blaszkowaty, jak np. u rydza czy u kurki. Hymenofor brzmi podobnie jak termofor, ale jeden z drugim nie ma nic wspólnego, to dwie różne rzeczy :).
Trzeba wiedzieć jeszcze, że Szyszkowiec łuskowaty, przez wzgląd na swoje nieliczne stanowiska i intrygujący wygląd został w wielu krajach wpisany na czerwone listy gatunków wymierających. W naszym kraju objęty jest ochroną częściową (kiedyś ścisłą). Natomiast co do jego jadalności, to zdania są podzielone. Jedni twierdzą, że jest jadalny, a inni, że nie. Ale skoro nawet mykolodzy nie mają pewności, to lepiej nie próbować. Grzyby i tak nie mają żadnych wartości odżywczych, tylko walory smakowe, to przy braku pewności nie ma co ryzykować.
W lesie szyszkowca możemy szukać właśnie teraz. Rosną od września do października, głównie w górskich lasach iglastych i mieszanych. Czyli właśnie u nas w popradzkim. Jednym słowem miałam to szczęście, że go znaleźliśmy (z TravisemJ). Szyszkowce wyrastają pojedynczo, lubią sąsiedztwo buka, jodły i świerka z którymi żyją w mikoryzie. A właśnie tych trzech gatunków drzew w naszych beskidzkich lasach jest najwięcej.
A co z jego „charakterem”? Wygląda na to, że jest to grzybek zdecydowanie bardziej pozytywny niż filmowa Cruella de mon.
Z popradzkimi pozdrowieniami
Iwona Szczygieł
Zdjęcia: Iwona Szczygieł