Leśne Przytulanki

Lubicie się przytulać? Bo ja bardzo!

Najczęściej przytulamy się do drugiego człowieka. Oczywiście nie pierwszego z brzegu, którego spotkamy, tylko do tego, którego kochamy czy lubimy. Często przytulamy, głaskamy  również nasze domowe zwierzaki, psy, koty, króliki, świnki morskie i chomiki, małpy, konie a nawet szczury, kameleony i inne jaszczury, jeśli takie mamy. Każdy ma i lubi co innego. I to jest piękne. Jest różnorodność, jest bioróżnorodność i to najważniejsze, bo nie ma monotonii, która tak bardzo męczy.

A gdzie i kiedy się przytulamy?

To już według indywidualnych upodobań każdego, ale oczywiście zawsze z zachowaniem dobrych manier! 😊

Na pytanie jak ważne jest przytulanie i jak często powinniśmy to robić, odpowiedziała kiedyś amerykańska psychoterapeutka Virginia Satir. Według niej powinniśmy się przytulać  po to, aby po prostu przeżyć. Powinniśmy to robić minimum cztery razy dziennie. Przytulania potrzebujemy bowiem jak powietrza. Przynajmniej ośmiu uścisków potrzebujemy, żeby być zdrowie, a żeby się prawidłowo rozwijać powinniśmy wymienić ich chociaż dwanaście dziennie.

Wiele osób cierpi na deficyt bliskości drugiego człowieka. Stąd niska samoocena, samotność, a nawet depresje. Nieprzytulane dzieci nie rozwijają się prawidłowo, mają różne braki, które w późniejszym wieku bardzo utrudniają im  funkcjonowanie w społeczeństwie.

Do przytulania można zaliczyć także głaskanie zwierząt🐕🐈‍⬛🐇🦎🐢🐀🐈‍⬛, uściski dłoni na powitanie oraz przyjacielskie uściski ze znajomymi i przyjaciółmi. Każdy czuły gest się liczy! Bo my jesteśmy przecież istotami stadnymi i kontakt fizyczny jest dla nas bardzo ważny. Czujemy się wtedy spokojni, bezpieczni i radośni. Bliskość serdecznych osób „leczy” nawet  różne nasze boleści.

Zatem,  wniosek z tego taki, że przytulanie jest bardzo, bardzo ważne!,e

Według naukowców istnieje 8 ważnych powodów, dla których warto się przytulać.

A to one:

  1. Przytulanie daje poczucie bezpieczeństwa, wsparcia, ciepła drugiego człowieka. A poczucie bezpieczeństwa to jedna z podstawowych ludzkich potrzeb.
  2. Przytulanie buduje relacje z drugim człowiekiem. Przez dotyk możemy bez słów okazać uczucia i emocje.
  3. Przytulanie odstresowuje, sprawia, że napięcia i emocje słabną i opadają, myśli zmieniają swój bieg, a cały organizm się wycisza i stabilizuje.
  4. Przytulanie podnosi poczucie własnej wartości. Dzięki temu czujemy się spokojni, szczęśliwi i bezpieczni. A w takich warunkach nasza samoocena rośnie. Podczas przytulania czujemy się również potrzebni.
  5. Przytulanie działa także przeciwbólowo. Podczas przytulania wzrasta mianowicie ilość oksytocyny we krwi, co łagodzi bóle. Przytulanie to również swoisty „opatrunek” dla bolącej duszy.
  6. Przytulanie wspomaga również nasz układ odpornościowy. Zdaniem naukowców, częste przytulanie wzmacnia nasz układ odpornościowy. To właśnie oksytocyna pobudza organizm do walki z wirusami i innymi drobnoustrojami.
  7. Przytulanie ma zbawienny wpływ na nasz nasz układ nerwowy i powoduje jego rozwój. Udowodniono też, że przytulane dzieci szybciej się uczą, są bardziej inteligentne i lepiej się rozwijają.
  8. Przytulanie zapobiega chorobom układu krążenia, czyli obniża ciśnienie krwi i stabilizuje tętno.

Przytulajmy się więc jak najwięcej i jak najczęściej!!!

Róbmy to dla siebie, dla swojego dobra i dla dobra innych, aby wszyscy mogli odczuwać szczęście.

A czy zastanawialiście się kiedykolwiek, ile razy dziennie się przytulacie? Bo nigdy o tym nie myślałam, a może warto to sobie uzmysłowić 😊

Każdy z nas przecież zna to uczucie. Z autopsji wie co daje bliskość drugiego człowieka, czy czworonożnego przyjaciela. Ale czy ktoś z Was próbował może przytulać drzewo???

TAK DRZEWO!!,

bo właśnie o takich leśnych przytulankach będzie dzisiaj 😊 😊 😊

I chociaż wprowadzenie do tego tematu było bardziej psychologiczne niż leśne, to jednak jedno i drugie ma wiele wspólnego.

Słyszeliście może o SYLWOTERAPII?

Pewnie niektórzy tak, ale myślę, że jednak większość ludzi nie wie na czym to polega i jak zbawiennym dla naszego ciała i ducha jest przytulanie się do drzew.

A drzewa przecież od zarania dziejów wpływały dobroczynnie na nasz organizm. O tym, to raczej  Wszyscy wiemy. Ale żeby je przytulać, to już nie każdemu przyszło do głowy. Bo i po co mielibyśmy to robić?

Wystarczy przecież pospacerować po lesie, pooddychać świeżym, leśnym powietrzem, z dużą zawartością różnych fitoncydów i od razu czujemy się lepiej, zrelaksowani, spokojniejsi, wyciszeni i… zdrowsi.

Fitoncydy, czyli olejki lotne, które są wydzielane przez drzewa mają działanie przeciwzapalne i lecznicze oraz jonizujące powietrze, dlatego nawet krótki spacer po lesie sprawia, że odporność naszego organizmu wzrasta.

Takie przebywanie wśród drzew dodaje nam sił, dlatego powinniśmy jak najczęściej przebywać  w lasach w celu poprawy samopoczucia i zdrowia. A kiedy już tam będziemy możemy jeszcze bardziej skorzystać z uzdrawiającej mocy drzew.

A jak to zrobić?

Odpowiadam: Stosować SYLWOTERAPIĘ  😊

Czyli co? Zapytają Ci co jeszcze nie wiedzą.

Już wyjaśniam: 😊

To nadal nic innego, jak właśnie przebywanie wśród drzew. Tylko z większym zaangażowaniem 😊

Jak to rozumieć???

Po prostu:

Należy przebywać w otoczeniu drzew i dodatkowo dotykać drzewa, przytulać się do nich, opierać się o ich pnie.

Spróbujcie, a sami się przekonacie jak to na Was dobrze wpłynie, zobaczycie na własnym organizmie efekty tej drzewnej terapii. Odczujecie,  jak taki bezpośredni kontakt z drzewami może poprawić Wasze samopoczucie, odporność i sprawność Waszego organizmu.

Terapia drzewami jest zupełnie nieinwazyjna i praktycznie pozbawiona przeciwwskazań, czyli jest bezpieczna i prawie dla każdego. Prawie?  Prawie, bo jedynym co może stać na przeszkodzie aby w ten namacalny sposób korzystać  ze zbawiennej mocy drzew są różne alergie, z którymi niektórzy z nas się zmagają. I tylko ta jedyna przypadłość utrudnia niektórym przebywanie w otoczeniu drzew.

Czytając tego bloga, zapewne zastanawiacie się czy to „leczenie drzewami” jest w ogóle możliwe? Okazuje się, że jest. Zgłębiłam trochę ten temat, bo bardzo mnie zaintrygował wiele lat temu, kiedy pierwszy raz usłyszałam o ich leczniczej roli.

Dowiedziałam się wtedy, że prowadzone były w tym kierunku badania naukowe, które udowodniły skuteczność sylwoterapii u dzieci z zespołem Downa oraz u osób cierpiących na fonofobię, czyli przesadny lek przed głośnym dźwiękiem a nawet własnym głosem.

Naukowcy twierdzą, że przebywanie wśród drzew oraz bezpośredni kontakt naszego ciała z pniem drzewa stosowany przez dłuuuuższą chwilę,  zmniejsza niepokój, pomaga w radzeniu sobie ze stresem i negatywnymi emocjami, polepsza naszą koncentrację, a także poprawia kreatywność.

I pod tym zdaniem mogę podpisać się obiema rękami, przetestowałam to bowiem na samej sobie i działa!! To właśnie w lesie, spacerując  lub opierając się o drzewo potrafię najszybciej złapać dystans do różnych życiowych problemów i trosk.

Musicie jednak wiedzieć, że nie wszystkie drzewa leczą?

A zatem skąd wiedzieć do których należy się przytulić, a do których nie?

Już spieszę z odpowiedzią:

Dużo zależy od tego w jakim lesie jesteśmy i jakie gatunki drzew nas otaczają. Każdy z nich w odmienny sposób wpływa bowiem na nasz organizm. Medycyna ludowa od wieków dzieliła drzewa na te dobre i te złe.

Do tych pozytywnie oddziaływujących zalicza się brzozę, buka, lipę, dęba, modrzewia, jodłę, sosnę świerka i jesiona. Te gatunki potrafią naładować nas dobrą energią oraz skutecznie wzmocnić i wyciszyć. Natomiast do tych, co mają negatywny wpływ na nasze ciało i umysł zaliczamy topolę, olchę, osikę, graba i cisa. To drzewa, które mogą pozbawić nas energii. Należy ich unikać zwłaszcza wtedy gdy jesteśmy osłabieni i wyczerpani lub jesteśmy świeżo po chorobie.  

Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że lasy iglaste działają na nas tonizująco i wyciszająco, a lasy liściaste głównie energetyzująco. I właśnie oba te aspekty są jednocześnie pożądanymi celami sylwoterapii. Z tego wynika, że powinniśmy przebywać zarówno w otoczeniu gatunków iglastych jak i liściastych, aby nasze organizmy sprawnie i zdrowo funkcjonowały.

A teraz udostępnię Wam małą ściągę z poszczególnymi gatunkami drzew i opisem ich właściwości, czyli czym się kierować wybierając drzewo do przytulenia😊, a prościej, które drzewo w czym może nam pomóc, albo które należy omijać:

BUK ma podobno  najbardziej pozytywny wpływ na naszą psychikę spośród wszystkich gatunków drzew.  Przebywanie w jego pobliżu poprawi nam nastrój i ukoi skołatane nerwy. Buk polepsza też koncentrację, zdolność twórczego myślenia i pozwala odzyskać pewność siebie. A kiedy dokucza Wam ból głowy spróbujcie przyłożyć do czoła bukowy liść i zobaczycie co się stanie 😊

BRZOZA jest dobra na wszystko! Od niej naprawdę można naładować nasze „życiowe akumulatory”. Drzewo z białym pniem to prawdziwy przyjaciel ludzi żyjących w stresie. Przebywając w jej pobliżu na pewno się wyciszymy i uwolnimy od negatywnych emocji i łatwiej wygoją się nam rany.  

DĄB jest również bardzo pozytywnym drzewem. Doda nam energii, wzmocni odporność na stres, poprawi koncentrację i krążenie krwi, a także przyspieszy rekonwalescencję. Do dębu dobrze jest przytulić się gdy czekają nas egzaminy. Często tulą się do niego studenci 😊. Podobno działa.

Szkoda, że nie wiedziałam tego będąc jeszcze na studiach 😉

JESION to również wierny towarzysz uczniów i studentów. Przytulcie się do niego jeśli czekają Was ważne egzaminy, albo jakaś ważna, trudna rozmowa. Kontakt z jesionem napełni Was siłą i chęcią działania.

LIPA także potrafi  skutecznie nas uspokoić i dodać energii. Pomoże również w stanach depresyjnych.

MODRZEW doda nam energii i wzmocni.

SOSNA pomocna jest szczególnie przy przeziębieniach, łagodzi przebieg i przyspiesza zdrowienie. A jeśli nie znajdziemy w pobliży dębu, brzozy czy buka, to i ona nas uspokoi i złagodzi nasze stresy. Ponadto zlikwiduje zmęczenie i poczucie zniechęcenia oraz przywróci równowagę.

 ŚWIERK nastroi nas optymistycznie oraz „uleczy” choroby stawów.

JODŁA po prostu przywraca radość życia. Kontakt z nią to prawdziwy lek na wiele dolegliwości duszy i ciała. Bliskość jodły pomoże w dolegliwościach trawiennych i krążeniowych.

A co w sytuacji, gdy do lasu mamy daleko, albo brak czasu i zabieganie nie ułatwiają nam się do niego dostać w ciągu tygodnia?

Wtedy możemy przytulić drzewa owocowe w naszych ogrodach.

Do przytulania nadają się WIŚNIA i CZEREŚNIA, które pobudzają naszą wyobraźnie i zdolności twórcze 😊.

Jeśli przeczytaliście wszystko do tego momentu, to na koniec dopowiem Wam jeszcze, że sylwoterapia to terapia dla cierpliwych!!! Przynosi efekty jeśli stosujemy ją długo i systematycznie😊.

A teraz pokrótce JAK TO TRZEBA ROBIĆ?

Najpierw musimy wybrać gatunek drzewa, do którego będziemy się regularnie przytulać. Ważne, aby drzewo było zdrowe, bez narośli, odrośli, uszkodzeń, jemioły, hub, liści pokrytych plamami czy innych objawów chorobowych. Następnie wybrany okaz należy objąć rękoma i przytulić się do niego, przylgnąć do niego całym ciałem, zwracając uwagę aby również czoło dotykało kory. Można także usiąść w wygodnej pozycji pod drzewem, oprzeć się plecami i głową o jego pień, i w ciszy z zamkniętymi oczami wsłuchać się w szum liści. Starajmy się wtedy rozluźnić wszystkie nasze mięśnie, starajmy się oddychać spokojnie i głęboko, pozwalając, aby płynąca od drzewa energia przenikała nasze ciało i zmysły, i docierała do każdej komórki ciała.

Możemy oczywiście stosować obie te techniki, czyli zarówno stojącą, jak i siedzącą, poświęcając na każdą minimum 10 minut. Najlepiej przytulać się regularnie, jeśli to możliwe to nawet codziennie.

A jak myślicie, kiedy drzewa emitują najwięcej pozytywnej energii? A może wysyłają takie same ilości energii przez cały rok?

Już  wyjaśniam.

Najlepiej przytulać drzewa wiosną, kiedy się budzą do życia po zimowej wegetacji, czyli w porze kwitnienia. W okresie letnim, kiedy dojrzewają ich owoce, nadal warto się przytulać, wtedy również obdarzają nas dużą dawką swoich życiodajnych sił.

Jeśli jednak nie wszyscy zdecydują się na obejmowanie drzew, to wiedzcie, że już nawet sam spacer po lesie i chłonięcie go wszystkimi naszymi zmysłami, to wystarczający sposób na poprawę naszego samopoczucia. I taki spacer też można już zaliczyć do sylwoterapii.

W obecnych czasach lekarze coraz częściej zapisują ludziom na receptach konieczność przebywania w lesie, szczególnie osobom, które narażone są na duże stresy oraz tym, którzy cierpią na depresję.

Czyli podsumowując:

SYLWOTERAPIA = LECZENIE DRZEWAMI

Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak gorąco polecić i zachęcić Was  do wypróbowania tej niekonwencjonalnej metody leczenia. Jeśli natomiast już kiedyś próbowaliście korzystać z życiodajnej siły drzew i macie w tej dziedzinie jakieś doświadczenie, to starajcie się umacniać nabyte już nawyki i kontynuować terapię w miarę możliwości.

Stosowanie sylwoterapii na pewno nam nie zaszkodzi, a naprawdę może pomóc. W naszym kraju na szczęście nie ma problemu z dostępem do dużych kompleksów leśnych, co zapewnia nam duży komfort w wyborze miejsca, gdzie możemy spędzić czas obcując z drzewami.

I chociaż może nie każdego z Was przekonuje taka technika leczenia i relaksu, i może nie brzmi ona zbyt naukowo i medycznie, to jednak warto ją wypróbować na własnym organizmie.

A czas wakacyjnego odpoczynku tym bardziej będzie temu sprzyjał.

A jak już spróbujecie, to dajcie znać czy podziałało😊

Na mnie podziałało!

Każda bowiem chwila spędzona na łonie natury, a zwłaszcza w lesie przynosi mi odprężenie i napełnia  spokojem. I tak naprawdę o to w tym wszystkim właśnie chodzi!!!

Pozdrowienia z Popradzkiego Parku😊

Iwona Szczygieł

zdjęcia: Iwona Szczygieł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *